niedziela, 3 lutego 2013

Karpiowanie


Witam serdecznie wędkarzy lubiących łowić karpie. Najchętniej zapraszam karpiarzy (takich prawdziwych karpiarzy) którzy karpie lubią łowić, nie jeść.
Oprócz wędkarstwa karpiowego interesuje mnie spinningowanie, ale to w innym poście.
W zeszłym sezonie nie miałem zbytnio czasu na zasiadki. Kilka razy byłem na łowiskach komercyjnych (Leszcz ok.2kg. karp ósemka) i kilka prób było na wyrobiskach pożwirowych na wodach PZW. Tu złowiłem karpia 11,2 kg (ten na stronie głównej) i niestety jak wieść się rozeszła, to miejscówkę miałem już spaloną. Dlatego na ten sezon myślę zmienić taktykę nęcenia i łowienia. Muszę poszukać bardzo niedostępnych miejsc aby się ukryć przed wścibskimi pseudo karpiarzami.
Obecnie z kilkoma kolegami założyliśmy klub karpiowy, CARP HUNTERS, do którego należy jak na razie ośmiu karpiarzy. Jest to bardziej Towarzystwo niż Klub. Zależy nam na jakości członków a nie na ilośći. Niestety nie każdy może do tego klubu należeć. Przyjęliśmy zasadę, że nowych członków musi zarekomendować któryś kolega już należący.
Myślę że w niedługim czasie zaistnieje nasza strona. Jak to nastąpi nie omieszkam zamieścić link. W tej chwili już działa forum naszego klubu, na które serdecznie zapraszam.
 W tej chwili pomagam koledze reaktywować się wędkarsko. W zeszłym sezonie towarzyszył mi na kilku zasiadkach. Obecnie pomagam Mu skompletować sprzęt karpiowy - kołowrotki, wędziska, rod pod i wiele różnych klamotów do karpiowania potrzebnych. Dla większości karpiarzy jest to dosyć spory wydatek, ale też nie musi od razu wszystko być z najwyższej półki. Chociaż ja jestem zdania, że kołowrotek i wędka powinny być dobrej klasy. Wyobraźcie sobie rybę życia na teleskopówce z bazaru, może być ciężko choć znam takich "farciarzy".
Podam przykład : kolega wywiózł zestaw z używaną już kilkukrotnie kulką i gość na bazarowy sprzęt wyholował karpia ok. 10kg. Ja widziałem jak zacinał - makabra, wędzisko za plecy, kilka kroków do tyłu i poprawka. Cud że już w tym momencie nie zerwał ryby. Po siłowej kilkuminutowej szarpaninie (trudno było nazwać to walką) ryba ląduje w profesjonalnym podbieraku kolegi. W trakcie sesji fotograficznej kolega wypuścił karpia do wody. Inaczej prawdopodobnie wylądowałby na ... patelni.
Czyli czasem się uda, ale na to wolę nie liczyć.
 10 marca wybieram się na targi wędkarskie do Zabrza. Po powrocie będę chciał opisać Wam co tam zwróciło moją uwagę. Być może zamieszczę jakąś wideo relację.

Strona już istnieje! Jest w ciągłej rozbudowie (jak mój blog). Adres do strony w linkach.

  Zgodnie z obietnicą, w kilku zdaniach opowiem Wam o tym co widziałem ciekawego wśród, niewielkiej liczby wystawców. Bo wiele firm i sklepów  niestety się nie zjawiło. Załuję iż nie było Daiwy, czy Tandem Baits. Ale za to zadowolony jestem z moich rozmów z Marcinem Krajewskim z firmy FISHFOOD. Rozmawialiśmy o tworzeniu mixów jak również o naszej (Marcina i Carp Hunters) najbliższej współpracy związanej z "kulaniem".
  Byłem również na stanowisku NASH Tackle. Oglądałem "niezniszczalne" namioty Titan oraz inne modele namiotów, łóżek i śpiworów. Miałem w rękach wędkę za ponad 1800 zł i podobnie leżała w ręce jak mój HEMINGWAY kupiony za parę stów. Myślę że musiałbym przez co najmniej jeden sezon użytkować takiej klasy wędki i dopiero wtedy mógłbym stwierdzić ewentualne różnice. Na pierwszy rzut oka, takie same wędki jak pozostałe dobrej klasy wędziska. Dobra koniec tej krytyki, bo przecież checie wiedzieć co jeszcze się działo w Zabrzu.
  Dosyć dużą ekspozycję miała firma Karela Nikla. Wspaniałe "zapachy" rozchodziły się w pobliżu i kusiły okolicznych karpiarzy. Ale po powąchaniu kilku rodzajów przynęt i składników do ich wyrobu, wszystko się tak pomieszało, że już nic z tego nie wiedziałem.
  Jak już jestem przy naszych południowych sąsiadach, to wspomnę jeszcze o firmie Max Karp i ich kulkach Zombi (strasznie dają) o bardzo mocnym charakterystycznym, powiedzmy zapachu.
  Kolejni południowcy to Jet Fish z Liborem Chrobokiem na czele.
 Był również Paweł Szewc z Natural Bait. Podobno bardzo dobre kulki serii Black Horse mają w cenie 3kg za "jedyne" 180zł. Nie jestem w stanie zrozumieć takiej ceny. Cóż tam takiego Szewc dodaje, że tyle kosztują. To super nowości zdobywające nagrody z Fantazy Baits są o wiele tańsze i moim zdaniem, tę samą robotę robią.

Zastanawiałem się co jeszcze Wam napisać o targach, ale postanowiłem poszukać innych ciekawych relacji. Oto co mnie zaciekawiło:
http://www.youtube.com/watch?v=ToO76A-uEag
http://www.youtube.com/watch?v=IOSbvgJKUFU
http://www.youtube.com/watch?v=2Y7sWS-lZ6I
http://www.youtube.com/watch?v=cKPppOAzp8A
Niestety nie udało mi się znaleźć relacji ze stanowiska firmy FISHFOOD. A szkoda, bo mają dużo fajnych mixów i komponentów do ich tworzenia. Co ważne, wszystkie komponenty są świeże i naturalne. Nie jakaś chamska chemia.
  O targach chyba byłoby dość. czekamy na wiosnę nad wodą i miśki w podbierakach oraz na fotkach.

Witam Was po dłuższej przerwie.
Powiem : jest nieźle ! zacząłem już nęcić w Komorowie, ale Dunajec  wlał się do stawów i chyba trzeba będzie jeszcze poczekać na zasiadkę. W czwartek mierzyłem temperaturę wody i wyszło mi na 1m głębokości 8 stopni.
Byliśmy już z kolegami z klubu na  zasiadce, coś się działo : kolega jedną rybę stracił, jedną wyjął a i mnie udało się coś złowić. Oto filmik z krótkiego holu na Komorowie.
Komorów maj 2013

 Witam Was ponownie. Strasznie długo mnie nie było, ale wolny czas starałem się poświęcać tematom : karpie, amury, kulki, mixy, zawody oraz zasiadki.
 Wiele tych zasiadek nie było, jednakże udało się razem z kolegą Piotrem zgrać nasz TEAM. Razem testowaliśmy nowe kulasy o nazwie ZOLTIGRA. Mieliśmy kilka udanych zasiadek, wzięliśmy udział w zawodach "I Meeting Carp Tarnów 2013" zajmując 3-cie miejsce.
 Co do Zoltigry, to sprawdziła się na większości naszych okolicznych wód (PZW i komercyjnych). Nawet były kulki testowane na Nowakach i Gosławicach. Również na moim (niestety) bardzo tajnym łowisku dzięki nim miałem dobre wyniki.
 W przyszłym roku mamy zamiar testować nowszy mój pomysł - OMUZOL. Będą to kulki o nucie skorupiakowej, bo jak większość z Was wie, w Komorowie małży nie brakuje i takie kuleczki myślę zdadzą egzamin.
 Przepraszam Was iż tak rzadko piszę coś nowego, ale mam straszny nawał zajęć. O ! Zapomniałbym iż z kolegą Pawłem (klubowiczem) budowaliśmy maszynę do rolowania kulek. Chwilę nam to zajęło, ale teraz jeśli trzeba coś zrolować to żaden problem. Średnicowo jesteśmy jeszcze trochę ubodzy, ale myślę że pomału i to się zmieni.
 Jeszcze na chwilę wrócę do tematu Komorów maj 2013. Zaprzestaliśmy zasiadek w miejscu gdzie był nakręcony materiał, bo ktoś (czyt. jakieś bydlę) zalogował się na gotowe i na dodatek kilował karpie.
 Życzę wszystkim udanego sezonu jesiennego i do następnego razu. A może nad wodą ?


 Jeśli macie jakieś pytania, to pytajcie w komentarzach. Chętnie podzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem.

  Dzisiaj(20.03.2014) byłem przygotować łowisko na Komorowie, a w sobotę jadę na zasiadkę. O wynikach napiszę po powrocie.
  W sobotę 22 marca pojechaliśmy, z towarzyszem doli i niedoli karpiowej, do Komorowa.
Wyruszyliśmy około godziny 15-ej, aby nie rozkładać sprzętu do latarki, jak często bywało.
Znieśliśmy sprzęt na stanowisko, po czym usłyszałem jakby trzask łamanych gałęzi, a póżniej odgłos płonącego ogniska. Na stanowisku obok mamy towarzystwo, pomyślałem.
Ale coś mnie tknęło, bo odgłos płonących gałęzi był zbyt głośny. Poszedłem sprawdzić o co chodzi.
Okazało się iż ktoś postanowił wypalić trawy. Prawdopodobnie odjeżdżając podpalił trawę i pozostawił bez kontroli. A straż co roku prosi i ostrzega, aby nie wypalać traw.
Musieliśmy ratować siebie i sprzęt. część włożyliśmy do łódki, a resztę do samochodu. Byliśmy gotowi do ewakuacji, bo ogień przy podmuchach wiatru przemieszczał się bardzo szybko.
W pewnym momencie wiatr ucichł i ogień przestał szaleć. Podjąłem próbę gaszenia palących się traw i krzewów. Część ognia stłumiłem łopatą lub narzucając ziemię, a tlące się krzewy zalałem wodą przyniesioną przez mojego imiennika. Dogasiliśmy pozostałe zarzewia i rozpoczęliśmy wypakowywanie sprzętu.
  Później to już urządzanie stanowiska, oznaczanie łowiska...
  Około 19-ej Piotrek ma branie do brzegu. Niestety ryby nie ma, nie zapięła się. Na kolejne branie, bo pojedynczych pii... pii... sygnalizatorów nie licze, przyszło czekać do godziny 3-ej. Ruszyło u mnie ze szpuli, ale też bez ryby.
  Jak na tę porę roku, oraz ilość ryby pływającej w wyrobisku Komorów, to i tak nieźle. Tam gdzie łowimy woda ma temperaturę 12 stopni. Może to kogoś zdziwić że tak ciepła woda o tej porze roku. Na akwenie gdzie łowimy woda ma max. 1,5m głębokości.
Kończymy zasiadkę przed godziną 10-tą i pakujemy się już w deszczu. Ale w planach mam już kolejny (czwartkowy) samotny kilkugodzinny wypad.
  Tak jak planowałem, no może o późniejszej porze, wybrałem się 27 marca na miejscówkę w            III Komorowie. Zestawy leżały nieruchomo od 14-ej do 19-ej. Nie robiłem sobie zbyt wielkich nadziei gdyż zmiany pogodowe (chłodno i pochmurno) ni wróżyły dobrych brań.
  W trakcie tego krótkiego wypadu okazało się, że w tym samym miejscu ktoś również nęci. Nie bardzo wierzę w zbiegi okoliczności, ale być może się mylę.
Kilka razy popróbuję i trzeba będzie zmienić łowisko.
Mam nadzieję , że będzie ciepło i woda szybko się nagrzeje. Będę mogł wtedy ruszyć na moje ulubione amury.
  Do kolejnej zasiadki. Pozdrawiam Piotr.
  Kolejna zasiadka w planie : Stary Sącz 4-6 kwiecień. Tu przeczytacie relacje : kliknij tu

 
 Kilka dni temu byłem odwiedzić kolegów łowiących w Komorowie. Zawiozłem im kilka kulek hakowych mojego wykonania. Oto relacja z owej zasiadki : relacja z zasiadki.

 9-11 maja spędziłem dwie noce (w dzień nie łowiłem) na łowisku Dwudniaki. Nastawiałem się na amura lub dużego lina. Pierwszej nocy miałem na kiju praewdopodobnie lina, ale zaparkował w roślinach i zszedł z haka. Kolega złowił leszcza i pięknego jazia (50+cm). Drugiej nocy też zlowiłem leszcza z wysypką tarłową, drugi zestaw rano zwinąłem bez kulki. Byćmoże amur ją skruszył. Po tej zasiadce szykuję się do zawodów w Starym sączu.

 Pierwsze zawody Klubu Carp Hunters Tarnów odbyły się na łowisku w Starym Sączu. Pogoda nas nie rozpieszczała, i ryby też nie były chętne do współpracy. Wszystkie złowione ryby łącznie ważyly niewiele ponad 200kg. Z kolegą Piotrem złowiliśmy jednego amura 9,9kg a straciliśmy 3 ryby.
Łowisko ma pewną specyfikę, bardzo dużo wypłyceń, i trzeba wypływać po rybę bo bardzo często żyłka główna zostaje przetarta na grzbietach górek. Jesteśmy zadowoleni i bogatsi w doświadczenia.
 Również jesteśmy podłamani, tym iż w czasie ostatnich ulew zostało zalane nasze ulubione łowisko w Komorowie. Dunajec miał bardzo wysoki stan wody, w wyniku czego stawy znalazły się pod wodą. Drogi dojazdowe zostały zamulone a woda bardzo mętna. Mam tylko nadzieję że rybostan nie ucierpiał zbyt mocno, bo i tak było mało ryby w tej pięknej wodzie.

  We wtorek (08.07.2014) wybrałem się na  na Komorów. Co prawda pojechałem dość późno, ale lepiej późno niż wcale. Około 22-ej zjawiłem się na drugim przejeździe i przy oświetleniu rozłożyłem sprzęt i znalazłem dogodne miejsce na położenie zestawów. Po godzinie odnotowałem pierwsze branie z odjazdem. Niestety nie był to mój wymarzony rozmiar karpia, bo miał około 2kg. Odpiąłem go jeszcze w wodzie i czekałem na kolejne brania. Ale ryby były łaskawe i dały mi pospać. Rano chcąc się zorientować gdzie zarzuciłem w ciemności zestawy, bo przecież w nocy nie brało, popłynąłem moją ,,szufladą,, i kotwicą podniosłem żyłkę z dna. Jak się okazało, jakaś ryba wisiała na haku. Myślałem że to mały leszcz, ale to był karpik taki około 1,5kg. Około 8:30 odezwał się sygnalizator i szpula zaczęła się obracać, ale było pudło. Po godzinie 9-ej spakowałem się i wróciłem do domu.
Kolejna zasiadka w planach.

  Jak się uda, to w sobotę (12 lipiec) znów zasiądę na drugim Komorowie. Jeśli ktoś chce się przyłączyć to zapraszam. Tylko muszę nadmienić, że nie zgadzam się na zabieranie karpi. Dla zainteresowanych podaję numer kontaktowy 506107061
  Zapewne domyśliliście się iż zasiadka nie doszła do skutku. Pogoda się zepsuła (całą noc lało) i Dunajec wdarł się do stawów w Komorowie.
Po opadnięciu wody byłem popatrzeć jak to wyglądało. Woda był podniesiona o około 1,5m i nadal jest mętna. Nie przeszkadza mi to jednak w podjęciu kolejnej próby łowienia w tym urokliwym łowisku. Jadę dziś (18 lipiec) wieczorem w okolicę wyspy Najdały. Znalazłem tam miejsce gdzie naturalnie żerują ryby. W pobliżu roślin jest twarde dno, i to wskazuje że karpie tam żerując usunęły warstwę mułu. Trzeba jechać zweryfikować moje domysły. Jeśli się uda coś podzialać, to napiszę Wam jak było.

  Na Komorowie zameldowałem się około godziny 20-ej. Wyszukałem naturalne żerowisko ryb (już myślałem że się nie uda) ustawiłem marker i zanęciłem łowisko. Sprzęt rozkładałem już do światła, ale dla mnie to już normalne. Wywiozłem zestawy i pozostało już tylko czekać na upragnione Piiiii...
Pomimo iż marker co rusz poruszał się za przyczyną obecnych w łowisku ryb, to jednak brań nie odnotowałem. Bo jednego małego leszczyka w ogóle nie liczę.
 Rano okazało się również że Dunajec wszedł na stawy, poziom wody podniósł się o około 60 cm. Ale nie to było przyczyną braku brań, bo na Niwce również ryby nie brały. Już nie mogę się doczekać kiedy pojadę na tę miejscówkę.

  Być może w połowie tygodnia uda się zasiąść na dwie nocki.
Niestety aura jest niesprzyjająca i na karpie na razie nie jadę. W nocy z soboty na niedzielę wyjeżdżam na Mazury na sześć dni.
  Relacja w poście MAZURY.

  Po powrocie z Mazur, aż mnie nosi, ale doba ma zbyt mało godzin. Wreszcie 29 sierpnia udaje się pojechać nad wodę, do Leśniczówki w Dwudniakach, łowisko komercyjne pana Marka Zabawy. Byłem tam pierwszy raz i myślę że nie ostatni. Nieduża komercyjna woda z dość dużą ilością karpia i amura. Może nie są to sztuki medalowe, ale zawsze coś.
  Na łowisku byłem około 13-ej, wybrałem pomost przy pierwszej ławce, łowiący tam wiedzą gdzie, rozłożyłem sprzęt i zacząłem ,,zabawę'' markerem. Wytypowałem dwa łowiska, jedno przy przeciwległym brzegu, drugie 45m od pomostu. Obie miejscówki miały czyste twarde dno.
  Obszedłem staw dookoła i zanęciłem pod brzegiem, aby później posłać tam zestaw helikopterowy z pływającą kuleczką 14mm. Drugą miejscówką zanęciłem przy pomocy spomba i również posłałem tam zestaw.
  Jak się okazało, większość brań było ze środka stawu. Więc przerzuciłem pierwszą wędkę w pobliże drugiej. W sumie miałem trzy brania do brzegu, żadne nie zakończone zacięciem, oraz jedno od brzegu ale ryba wypięła się przy pomoście.
  Jestem zadowolony z tej zasiadki - drugi wędkarz łowiący przy wyspie złowił jednego amura (więcej brań nie miał) a ja łowiłem pierwszy raz w tej wodzie i można powiedzieć że eksperymentowałem.
  W planie wyjazd nad zalew w Narożnikach. Jest tam dużo małych karpi i można na nich poeksperymentować różne rodzaje zestawów końcowych. Jadę 5/6.09. jeśli ktoś ma ochotę dołączyć to zapraszam (506107061).


  5-go września wybrałem się nad zalew Narożniki w miejscowości Radgoszcz. Pojechałem tam z zamiarem spędzenia nocy nad wodą. Wiedziałem że nie mogę liczyć na jakieś okazowe egzemplarze. Ale moim głównym celem było sprawdzenie różnych typów zestawów, oraz poćwiczenie rzutów na duże odległości. Najbardziej chciałem sprawdzić czy jestem w stanie rzucić spombem na odległość 100 metrów. Nie do końca jestem zadowolony, gdyż nie za każdym razem osiągałem wyznaczoną odległość. Myślę że dopracuję kilka szczegółów i raz za razem będę rzucał wyznaczoną granicę odległości. Po zmianie plecionki użytej jako przypon strzałowy poprawiłem wyniki, ale jeszcze par ę eksperymentów jest przede mną.
  Jeśli chodzi o zestawy końcowe, to w użyciu był zestaw helikopterowy z przyponem chod rig (sprawdził się), oraz zestaw z bezpiecznym klipsem w wersji przelotowej.
  Brały małe karpie i karasie. Większość haków i przyponów sprawdziło się.
 Z eksperymentów rzutowych napiszę Wam relację. Obiecuję.


  Zgodnie z prośbą z komentarzy spróbuję napisać co nieco na temat zestawów końcowych jakich używam do dalekich rzutów. Dla mnie dalekie, znaczy powyżej 80m. Bo jeśli rzucacie bliżej, to aby się zestaw  nie splątał, wystarczy wszystko spakować do woreczka PVA.
  Jeśli chcemy łowić daleko, to już trzeba trochę popróbować. Moim ulubionym zestawem do dalekich rzutów jest zestaw helikopterowy, zmontowany na metrowym odcinku leadcoru. Zestaw ten daje duże możliwości.
  Po pierwsze, bardzo rzadko plącze się przy rzutach. Po drugie, jest bardzo dobry na łowiska gdzie jest gruba warstwa mułu. Ja montuję zestaw w taki sposób, aby można było przesuwać przypon względem ciężarka. Dobieramy odległość do grubości warstwy mułu.
  Przy zestawach bardzo rzadko używam przyponu strzałowego i jak do tej pory nie zerwałem żadnego. Być może że dzięki temu, iż stosuję żyłki o średnicy co najmniej 0,30mm. Czasem stosowałem 0,28mm, ale ostatnio już tylko te większe średnice.
 Drugim dobrym zestawem końcowym jest : ciężarek przelotowy o wydłużonym kształcie i dość krótki przypon ze sztywnego materiału. W tym celu możecie użyć plecionki w otulinie, fluorocarbonu lub amnesia. Można również stosować przypony kombinowane (np. fluorocarbon z plecionką).
Czasem jak jest skręcona żyłka, to bardzo często zestaw się plącze. Przy wywózce można bardzo łatwo odkręcić żyłkę. Wystarczy samą linkę  wyciągnąć na dużą odległość i powoli ją zwinąć. Lub można tę samą czynność wykonać na łące.
  Tutaj macie ciekawy materiał na temat dalekich rzutów :  https://www.youtube.com/watch?v=JCdTJ5zi_OA      Tutaj fajny artykuł na temat dalekich rzutów : http://nash.com.pl/terry-edmonds-sztuka-rzucania/
W razie jakichś pytań zapraszam do komentarzy.

  Przed nami zawody w terminie 2-5 październik na łowisku Karpik. Po zawodach napiszę Wam jakąś krótką relację, a na razie trwają przygotowania do zawodów. Trzeba wszystko skompletować żeby potem nie żałować.
  Relacja z zawodów znajduje się na stronie klubowej Tutaj.
  Ja ze swej strony mogę dodać tylko tyle iż warunki pogodowe nie były dla nas przyjazne, odwiedzający nas koledzy twierdzili że na naszym stanowisku najbardziej wieje, więc mieliśmy mocno utrudniony dostęp do karpii. W obrębie naszego łowiska zjawiały się klenie, jesiotry, leszcze i karasie a karpie niestety nie. One wolały okolice wschodniego brzegu. Jak widać po wynikach stanowisk 6 i 7. Przypuszczam że gdyby zaświeciło słonko i nagrzało wodę przy wietrze południowo-wschodnim (taki właśnie był)  to ryby przemieszczałyby się w obręb stanowiska nr1, czyli do nas. No niestety prognostycy pomylili się co do przewidywań pogodowych i było zupełnie inaczej. Zachmurzenie całkowite i chłodny wiatr południowo-wschodni.

 Przepraszam Was za tak długą przerwę, ale nad wodą nie bywałem to i nie było o czym pisać. Częściej przesiadywałem w piwnicy kręcąc kulki  znajomym na zamówienie, ale o tym w poście KULKI.
16 czerwca po południu (około 17-ej) pojechaliśmy z kolegą na staw S1 z batami. Doszliśmy do wniosku iż można by uratować życie kilku karpikom wpuszczonym do tedoż stawu. I tak łowiliśmy i wypuszczali do No Kill'a. Przez te działania naraziliśmy się amatorom ''odrabiania karty''dna.
 W kolejnym dniu wieczorem pojechałem na S2. Niestety przyjechałem w miarę późno i nie miałem czasu na sondowanie dna w poszukiwaniu dobrej miejscówki. Zasiadłem więc w samym rogu stawu i łowiłem wzdłuż brzegu. Noc minęła mi bardzo spokojnie, czyli bez brań. Rano już na spokojnie pospacerowałem z markerem i okazało się że łowiłem na głębszej części stawu. Znalazłem miejsce gdzie łączy się (tak myślę) głębsza część z płytszą. Następnym razem myślę właśnie tam połowić. Zawsze będę miał alternatywę połowu na różnych głębokościach. Być może pojadę na noc 24 na 25 czerwca. Jeśli tak będzie, to Wam opiszę tę zasiadkę.

4 komentarze:

  1. Pozdrowienia od ekipy Carp Travel Team !
    http://carptravel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następna zasiadka???Fajne wpisy dajesz na stronke :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisz Piotrek jak zrobić zestaw do rzutów.Bo ja mam zestaw taki lead core bezpieczny klips i do tego przypon.Ja zawsze łowie z wywózki,ale niekiedy sobie zarzucę i zawsze jak wyciągam zestaw to jest zaplątany przypon koło ciężarka.

    OdpowiedzUsuń